Maruda-Biadolenie Team

Tour de Pologne jeszcze dobrze nie wystartował, ale nasz narodowy Maruda-Biadolenie Team jest już na trasie i chyba właśnie minął strefę bufetu, bo najwyraźniej wstąpiły w niego nowe siły i zaczęła się doroczna prezentacja możliwości. A to, że trasa ciągle ta sama; że Tour de Pologne to w istocie Tour de Małopolska i Śląsk; że na prezentacji mało ludzi; że balony, nachalny marketing i mnóstwo innych drobnych rzeczy, które ponadprzeciętnie wyrobioną kolarską publiczność w Polsce kłują w oczy. Bo przecież to wszystko można zrobić inaczej i lepiej. No to czekam, aż ktoś zrobi. Popcornu nie lubię, ale jakby ktoś od czasu do czasu dosypywał świeżych frytek, to ja chętnie, poproszę.

Życzę Czesławowi Langowi długich lat szczęśliwego życia, ale gdzieś głęboko w duszy oswajam się z myślą, że kiedyś go w tej rzeczywistości zabraknie. I bardzo się przy tym obawiam, że dopiero wtedy odkryjemy, w jak bardzo ciemnej d… jesteśmy.

Nie chodzi o to, żeby nie krytykować i nie dyskutować. Wprost przeciwnie: dyskutujmy! Tylko byłoby fajnie, gdyby tę dyskusję osadzić jeszcze w granicach jakiejś rzeczywistości, w której ten cały cyrk funkcjonuje. Na przykład w niechęci miast, których władze z jednej strony trzęsą się z obaw przed zamykaniem ruchu w dni powszednie i podnoszonymi przez mieszkańców (i wyborców) pretensjami z tego tytułu, a z drugiej: świadomością braku umiejętności, a czasem również zwykłego pomysłu na zmonetyzowanie – było, nie było – jednodniowej, lub wręcz 2-3 godzinnej imprezy, bo przecież do tylu w najlepszym wypadku cały ten bałagan się sprowadza.

Wielu złorzeczy na trwale już wpisany w Tour de Pologne Kraków. Ja osobiście również uważam, że to miasto słabo się nadaje na organizację takiego wydarzenia. Ale jednocześnie jest to najlepiej pod względem turystycznym rozpoznawalne polskie miasto na świecie, które na turystyce opiera w dużym stopniu swoje funkcjonowanie i którego promocja opiera się w znacznej mierze na organizacji dużej liczby mniejszych lub większych wydarzeń. Nikt tutaj nie podniesie na prezydenta Majchrowskiego ręki, że wydaje pieniądze na promocję miasta. Czy sama organizacja Tour de Pologne się zwraca? Śmiem wątpić, bo o Krakowie można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że jest miejscem, które kojarzy się ze sportem, albo które jest chociaż przyjazne rowerzystom (stan infrastruktury rowerowej woła tu o pomstę do nieba). Ale jednocześnie jest to miejsce, w którego strategię działania organizacja Tour de Pologne zupełnie bezboleśnie się wpisuje. Czynienie Langowi zarzutu, że próbuje te sprzyjające okoliczności wykorzystać, zakrawa na absurd.

Podobnych do Krakowa przykładów można wymieniać wiele. Ale czy taką samą swobodę miałaby na przykład Bydgoszcz? Szczerze powątpiewam. Przykłady Rzeszowa czy Nowego Sącza, które próbowały, ale później podliczywszy szable doszły do wniosków, że nie ma dobrych argumentów za kontynuowaniem tej współpracy, mówią wiele o tym, jak słaby jest to grunt do organizacji takiego wydarzenia, jak kolarski wyścig na – nie oszukujmy się – światowym poziomie (co krytykujący również z wszystkich sił zdają się deprecjonować).

Jeden z moich interlokutorów usiłuje mnie od dłuższego czasu przekonać, że źródłem tych pretensji jest po prostu niewiedza, a winę za ten stan rzeczy ponosi organizator, który – jego zdaniem – nadużywa wielkich słów do opisania swojego produktu, oraz „nierzetelni” dziennikarze, którzy nie tłumaczą wystarczająco jasno, na czym to wszystko polega. Nie kupuję tego argumentu. Tłumaczenie hejtu brakiem wiedzy jest może i wygodne, ale moim zdaniem jest niczym innym, jak tylko usprawiedliwianiem hejterów. Jak ktoś mnie opluje w tramwaju to nie sądzę, żebym dociekał, czy plujący posiadł wystarczającą wiedzę i podstawy wychowania, żeby wiedzieć, że nie powinien się tak zachowywać. Będę oczekiwał przeprosin. Uzupełnienie jego braków w wiedzy i wychowaniu to nie moja sprawa.

Znam też taką zasadę – i raczej będę się jej trzymał – że aby brać udział w jakiejkolwiek dyskusji, trzeba być do niej przygotowanym. Jak ktoś nie do końca rozumie, o czym jest mowa, to znaczy po prostu, że usiadł przy nieodpowiednim stoliku. W naszej rzeczywistości niezliczone rzesze ludzi czują się w obowiązku dorzucić przy każdej okazji swoje trzy grosze i czują się obrażeni, że pozostali dyskutujący nie są zainteresowani zejściem do ich poziomu. No sorry, ale nie na tym polega rozwój. Jak chcesz ze mną pogadać o tym, co zrobić, żeby miasta w Polsce nauczyły się w końcu wykorzystywać potencjał sportu do swojej promocji – usiądźmy i pogadajmy. Ja tego nie wiem, nie mam recepty, ale jak usiądziemy razem, to może coś wymyślimy. Ale jak chcesz mnie przekonywać, że Tour de Pologne jest sztucznie ograniczane przez Lang Team, które po prostu szuka łatwych i dużych pieniędzy, to wybacz, ale stolik z prostą wizją świata jest gdzie indziej.

I na koniec, zupełnie poza wszystkim: ja w sporcie szukam przede wszystkim frajdy i radości. Jest dla mnie rozrywką, która się dzieje tu i teraz i tylko to „tu i teraz” jest dla mnie istotne. Lubię się cieszyć tym, co dostaję. Uporczywe szukanie w tym wszystkim ciemnych stron odbiera mi całą radość. Dlatego z tego peletonu malkontentów uprzejmie proszę mnie wyłączyć. Maruda-Biadolenie Team to nie jest mój transferowy cel ani na ten sezon, ani na żaden inny.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.